poniedziałek, 28 kwietnia 2014

#8

Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić, iść do domu i spotkać się z Nicole, czy do rodziców? W sumie, nie miałem zamiaru widzieć mojego ojca. Nigdy nie lubiłem przebywać w domu. Jednak musiałem wrócić do domu zmienić ubranie. Jak najszybszym tempem wbiegłem po schodach by tylko nie spotkać mojego ojca, ale niestety, zauważył mnie.
- Synu!
- Cześć tato, śpieszę się.
- Dla własnego ojca nie masz czasu? Za często przyjeżdżam?
- ugh. Czego?
- nie tym tonem.
- O co chodzi tatusiu?- przesłodziłem.
- Gdzie byłeś w nocy?
- W domu.
- cieszę się, ze nie schlałeś się znów z kolegami w klubie, ale dlaczego nie nocowałeś w swoim domu? Ostatnio jestem w Los Angeles tak rzadko, że twoja dziewczyna nie obrazi się jeśli posiedzi w domu sama.
- Mówiłem Ci przecież o Nicole! Ona…- nie pozwolił mi dokończyć zdania
- dobrze widzę, ze się nie dogadamy. Widziałeś Mike’a?
- nie i to nie moja wina, że…- za mną pojawiła się Lilly. Na jej widok ucieszyłem się o wiele bardziej.
- Kendall!- pisnęła
- Cześć!- odpowiedziałem jej i wziąłem na ręce ignorując mojego irytującego ojca. Szybko weszłam na górę schodów i poszedłem z siostrą do mojego pokoju.
- ładną masz dziewczynę.- powiedziała, gdy sadzałem ją na kanapie. Cicho zaśmiałem się na jej słowa.
- Katelyn to nie jest moja dziewczyna.- mała zdziwiła się na moje słowa, ale już nic nie powiedziała. Dopiero, gdy zacząłem wyjmować moje bluzki z torby w poszukiwaniu jakiejś czystej, spytała cicho.
- Gdzie idziesz?
- do domu.
- A co z urodzinami tatusia?
- będę za godzinkę, obiecuję.
- Mike też tak powiedział.
- Mike, to Mike. Nie dotrzymałem kiedyś obietnicy? Kucnąłem naprzeciwko niej, gotowy do wyjścia.
- Kiedyś powiedziałeś, że…
- to musiało być dawno temu…- przerwałem jej
- a tydzień temu mówiłeś, że zabierzesz mnie…
- Starczy. Nie zadałem tego pytania. Mama w domu?
- nie, pojechała na zakupy.
- i nie zabrała mojej Królewny?- udałem oburzenie, a ona zaczęła się śmiać
- nie, powiedziała, że mam się pobawić z tatusiem, ale on chyba jest na mnie zły…- nagle się zasmuciła
- na pewno to nie twoja wina. Pewnie martwił się tym, ze nie było mnie w nocy.- wziąłem jej rączki w moje- zaproponuj mu może puzzle, albo inną grę. Na pewno się za tobą stęsknił.- Lilly prawie wybiegła z pokoju, ale zawołałem ją przed samym wyjściem.- Nie mów tacie, ze wyszedłem, Oki?
- Oki doki- mała uśmiechnęła się i podała mi mały paluszek, który połączyłem z moim.
- no leć.- pogoniłem ją i dałem buziaka w głowę. Dziewczynka zeszła na dół i gdy usłyszałem, że oddala się z ojcem od schodów wybiegłem niepostrzeżenie z domu. Musiałem zagłębić się w sprawę zniknięcia Mike’a. Nie ma go od paru dni, ale rodzice strasznie się o niego boją. Wyszedł z domu „do kolegi” i nie wrócił, ostatni raz widzieliśmy go noc przed podpaleniem klubu. By zagłuszyć myśli o tym, ze mój młodszy brat mógł by być temu winien, pogłośniłem radio w moim aucie i skupiłem się na drodze. Podczas postoju na światłach uruchomiłem mój telefon. Mam dziesięć nowych wiadomości i piętnaście nieodebranych połączeń, wszystko od Nicole. Zabije mnie. Mimo, że jest w porównaniu ze mną niziutka, potrafi nieźle kopnąć. Ale jeśli dobrze mi się wydaje to Dustin powinien jeszcze być w domu. Dam radę… powiedziałem sam do siebie, parkując za moją kamienicą. Wyciągnąłem pęk kluczy z kieszeni i na szczęście od razu znalazłem odpowiedni. Otworzyłem budynek, zamykając go zaraz za sobą i udałem się na trzecie piętro. Nie wiedziałem czy dzwonić do drzwi, czy otworzyć je samemu, ale w końcu przycisnąłem dzwonek i za chwilę stanęła w nich Nicole. Brunetka stała tam i patrzyła się na mnie z założonymi rękoma.- cześć- uśmiechnąłem się.
- Nie odbierałeś.- mówiła wyjątkowo poważnie jak na nią.
- Kto przyszedł!?- odezwał się Dustin z wnętrza domu.
- Kochanie, to nie pierwszy raz kiedy nie spałem w domu…- poszedłem do niej i podniosłem by swobodnie zmieścić się w drzwiach. Zamknąłem je i minąłem dziewczynę kierując się w stronę kuchni.- Głodny jestem, zrobiłaś już śniadanie?
- Czyli od dziś to miejsce jest dla ciebie jakimś pieprzonym hotelem!?
- Od samego początku wiedziałem, że to ty.- podszedł do mnie Dustin i poklepał po plecach.- ja spadam.
- cześć- pożegnałem się z nim.- mówiłem, że mój tata przyjechał.- odpowiedziałem spokojnie i napiłem się mleka z kartonu.
- Ale miałeś być dziś w nocy.- uspokoiła się trochę
- przepraszam, wypadło mi parę spraw.- przytuliłem ją, a ona zaczęła mnie wąchać. Nie wiedziałem co zrobić, więc zacząłem się śmiać i delikatnie się odsunąłem.- co robisz?- zapytałem rozbawiony.
- gdzie spędziłeś noc?
- w domu. Musiałem coś załatwić i bliżej mi było tam.
- Nie pachniesz tak ja zawsze.
- Jesteś przewrażliwiona… Każdego witasz jak pies?
- nie żartuj sobie. Spałeś z inną dziewczyną!
- Nicole, błagam! Przerabialiśmy to już tysiąc razy… - szepnąłem jej do ucha- nie mógł bym zdradzić takiej dziewczyny jak ty…- dokończyłem i zacząłem ją całować. Na początku stawiała opór, ale za chwilę poddała się i oddała pocałunek. Nawet nie zdążyłem zauważyć kiedy wylądowaliśmy w łóżku. Gdy obydwoje byliśmy zbyt zmęczeni na następną rundę, głośno oddychając, zacząłem zapadać w sen, a gdy obudziłem się szybko spojrzałem na zegarek i cicho przekląłem, co obudziło Nicole.
- co tam, misiu?
- siostra mnie zabije…- powiedziałem siadając na łóżku i przecierając twarz rękoma.- powiedziałem, że będę za godzinę. W sumie to wszyscy mnie zabiją.

- Nie martw się… idź się umyj, a ja przygotuję ci coś do jedzenia.- chętnie przystałem na jej propozycję. Wyciągnąłem z szafki ręcznik i po owinięciu się nim wyszedłem z pokoju kierując się do łazienki. Panował w niej cholerny bałagan. Nic dziwnego. W tym mieszkaniu mieści się dziesięć osób! Na całe szczęście mamy połączone jeszcze mieszkanie piętro wyżej co wiąże się z drugą łazienką i kuchnią. Najwidoczniej tam musiało się coś popsuć, że wszyscy korzystają z tej. Opłukałem ciało zimną wodą i szybko wyszedłem z łazienki ponownie w samym ręczniku, a w moim pokoju przebrałem się w czyste rzeczy. Gdy dostałem się do kuchni od samego wejścia uderzył mnie zapach smażonych naleśników. Podszedłem do Nicole i objąłem ją od tyłu.- Pierwszą porcję masz na stole.- powiedziała i pocałowała mnie w policzek. Zjadłem kilka naleśników z prędkością światła i wybiegłem z domu. Za pół godziny byłem już u moich rodziców. Miałem nadzieję na to, że ojciec mnie nie zauważy i udało się, usiadłem na mojej kanapie i zacząłem oglądać telewizję. Gdy moja mama przygotowała obiad zasiedliśmy do stołu. Wszyscy czuliśmy się nieswojo. Pierwszy raz świętowaliśmy urodziny ojca w czwórkę, brakowało tylko jednej osoby, jednej uśmiechniętej twarzy, by ten wieczór był idealny. Rodzice ani razu nie wspomnieli o pracy, szkole, mojej przyszłości. Razem z Lilly wręczyliśmy tacie chyba najdziwniejsze prezenty na świecie, ale związane z jego stylem życia-stertą papierów. Dostał wiatraczek zasilany USB i przenośną ładowarkę do telefonu. Mama dała mu krawat i nowy zegarek. Wszystkie upominki mu się spodobały, a wieczór minął nam na wspólnym spacerowaniu i oglądaniu filmów. Położyłem się chyba po trzeciej, ale zasnąłem jeszcze później. Następnego dnia już przed dwunastą, byłem pod moją kamienicą. Cały dzień spędziłem na kanapie oglądając z Nicole komedie romantyczne. Wieczorem Dustin przyprowadził ze sobą jakiś naszych nowych współlokatorów. Nie byłem przeciwko udostępnianiu naszego mieszkania innym, którzy dodatkowo nam płacili, niestety nie zawsze pieniędzmi. Zdarzało się nawet, że w ten sposób odpłacaliśmy przysługi. Dustin częściej niż ja figuruje w policyjnej kartotece, więc ma też podobne towarzystwo. Nie mam pojęcia, dlaczego Nicole nie boi się przebywać z nimi sam na sam. Jeśli odwróciłbym się od niej, zostawił i wyjechał, nie miałaby praktycznie nikogo. Chłopaki, którzy u nas mieszkają często coś biorą, piją… Ahh… zapomniałem przecież to jest Nicole. Uważa, że „picie do towarzystwa” to jest mocny argument. Zazwyczaj, gdy Dustin mówi nam, że mamy nie rozpowiadać o tym, kto u nas przebywa, okazuje się, że jest im coś dłużny. Tak było i tym razem, mieli się u nas zatrzymać na „czas nieokreślony”. Przed położeniem się do łóżka wyjąłem mój pistolet z drugiego dna szafy i sprawdziłem czy ma pełny bębenek. Wszystkie naboje były na swoim miejscu, więc przełożyłem go do szafki nocnej i zacząłem zasypiać, gdy przypomniało mi się, że jutro muszę spotkać się z Loganem i obmyślić dalszy plan działania.

********************

Nie chciałam by mi tu czytelników wynosili na noszach, więc spięłam się i napisałam. Przez was dupa mi urośnie ponieważ do napisania CAŁEGO rozdziału z perspektywy Kendalla musiałam wpieprzyć całą paczkę czipsów i butelkę coli! hahaha 
Kilka osób pytało się kiedy będzie następny rozdział, otóż od razu mówię, że zależy to od ilości nauki, czasu wolnego, więc nie jestem w stanie się dokładniej określić. 
Najwyższą granicą będą dla Nas 2 tygodnie
Zrozumiem jeśli po przeczytaniu rozdziału będziecie mieli ochotę mnie zabić, zostawiłam was z tyloma tajemnicami na głowie XD 
Powodzenia i wytrwałości w czekaniu na następne rozdziały :)


BARDZO BARDZO DZIĘKUJĘ A ROZGŁOSZENIE MOJEGO BLOGA PRZEZ 

NELLY ♥

A TAK BTW TO WBIJAJCIE DO NIEJ ZACZĘŁAM CZYTAĆ, ALE TAK 

ZAJEBIŚCIE SIĘ ZAPOWIADA *___* 

---> http://dream-about-big-time-rush.blogspot.com/2014/04/37-kochalismy-za-mocno.html

Jejku jaka ja wulgarna... Zauważyliście?

 Dobra, udowodniliście mi, że czytacie bloga, więc nie wymuszam od was komentarzy (ale i tak komentujcie bo to bardzo miłe i strasznie motywuje!)  
To na tyle xx 

8 komentarzy:

  1. Coś ty do ciężkiej cholery zrobiła? ! ; O Kendall ma dziewczynę?! A co z Katelyn?! Mam FOCHA rozumiesz to? F O C H A pff
    Haha do następnego ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Grrr.... Jesteś okropna nie wytrzymam zaraz mnie ciekawość zeżre. Tyle rzeczy się dzieje a ja nie mam pojęcia co będzie dalej. Rozdział był świetny. Kurcze naprawdę świetnie Ci wychodzi pisanie tego bloga. No nic czekam i mam nadzieję że kolejny rozdział będzie jak najszybciej :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kendall chodzi z Nicole?!?O ma być Katelyn,ale na pewno jak ona się o tym dowie to nie będzie chciała go znać.
    Super rozdział!Kiedy kolejny?Ja chce następny. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju, kto to jest ta Nicole?? Co z Katelyn? Jaki ''dalszy plan działania''? Jaki pistolet? OMG! Kobieto, coś ty wymyśliła?
    2 tygodnie? Trzymaj kciuki, żebym dała radę :D
    Pozdrowionka i do nn :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej no.
    Nicole Katelyn matko niech on się zdecyduje heh, a ten motyw z pistoletem dobry. Czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  6. No to się porobiło. Wiedziałam, że Kendall podejrzany, jakiś taki jest :/ ahhhh... jeżeli pójdzie na dwa fronty, to zachowa się jak świnia!! Albo Nicole, albo Katelyn. Inaczej skrzywdzi oboje, o ile Nicole, w ogóle paja do niego mocnym uczuciem.
    "Dalszy plan działania"??? Co miałaś na myśli?? Jejciu. Dzieje się! Uwielbiam to!
    Czekam niecierpliwie na nn :*************
    Pozdrawiam Stelss :**********
    Ps. Jakbyś chciała wpadnij ;) http://blog-big-time-rush-inne.blog.pl :********

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny rozdziałek !! pisz dłuższe pliss ;p ciekawe jaki plan działania i czy Mike się odnajdzie ??

    ~ Angi

    OdpowiedzUsuń