środa, 23 lipca 2014

#15

Jeszcze nigdy nie byłam tak szybko w domu idąc na piechotę, a raczej biegnąc. Zaparzyłam sobie herbatę i ruszyłam do mojego pokoju przemyśleć całą sytuację. Nie wiedziałam dlaczego tak bardzo się tym wszystkim przejęłam. Przecież to jego sprawa czy bierze narkotyki czy nie. Około godzinę później pod dom podjechał czarny Jeep, którego poznam chyba wszędzie. Blondyn wysiadł i pojazdu i opierając się o jego drzwi skierował wzrok w stronę mojego okna, uśmiechnął się jak gdyby nigdy nic i wyjął swoją komórkę. Za chwilę dostałam smsa, oczywiście od Kendalla. Chciał ze mną porozmawiać. Zeskoczyłam z parapetu i zbiegłam na dół po schodach, gdy otworzyłam drzwi stał w takiej samej pozie nie licząc na tak szybką reakcje z mojej strony. Spojrzał na mnie słysząc trzask drzwi frontowych.
- Nie sądziłem, że...
- Odejdź.
- Katelyn... porozmawiajmy.
- Logan nie może cię tu zobaczyć, rozumiesz?- delikatnie się uśmiechnął.
- Nie wyrzucasz mnie z własnej woli...
- Rozumiesz!?- Byłam zdesperowana, on musiał mnie zostawić w tej chwili. Nie chciałam mieć z nim do  czynienia, ale nie potrafiłam. To on musiał się wycofać. W moim gardle zaczęła formować się wielka gula, a oczy zaczęły szczypać. Dlaczego jestem taka emocjonalna!?- Idź sobie!- chciałam go odepchnąć, ale złapał moje ręce, zanim zetknęły się z jego torsem.
- Pojedziemy do mnie i wszystko ci wytłumacz.- gdy zbliżył się poczułam gorzki zapach alkoholu
- Nie chcę nigdzie z tobą jechać! Piłeś!- łzy swobodnie spłynęły po moich czerwonych policzkach
- Tak, piłem. Dzięki temu wpadłem na genialny pomysł odwiedzenia ciebie. Nie rozumiem twojego problemu.
- Zachowujesz się jak dzieciak!- szarpałam się z nim, lecz był nie wzruszony moimi żałosnymi próbami ucieczki.- Odejdź, zostaw mnie, daj mi zapomnieć!
- Nie chcę, żebyś o mnie zapomniała...
- To już twoja sprawa.- Wykorzystałam moment, gdy jego uścisk się rozluźnił i odsunęłam sie na kilka kroków, po uwolnieniu moich rąk.- Za tydzień mam bal i zamierzam się na nim świetnie bawić, razem z Jamesem. Cześć.- odwróciłam sie na pięcie i odeszłam, z jego ust wyszło jedynie ciche "do zobaczenia" i sam również wsiadł do swojego auta, odjerzdżając. Zamknęłam drzwi na wszystkie zamki i udałam się do swojego pokoju. Otworzyłam duże drzwi białej szafy i ostrożnie wyjęłam z niej krótką sukienkę. Bea namówiła mnie do jej kupna twierdząc, że "grzechem było by jej nie kupić", lecz i tak czuła bym się bardziej komfortowo w czymś co zakrywało by większą część mojego nieidealnego ciała. Odłożyłam ją na łóżko i zdjęłam z siebie odzież dzienną. Jeszcze chwilę przypatrywałam się swojemu półnagiemu odbiciu w lustrze, po czym westchnęłam i wsunęłam na siebie brzoskwiniową sukienkę. Ku mojemu zaskoczeniu, zamek zapiął się jedynie do połowy. "Znów przytyłaś gruba świnio". W tym samym momencie usłyszałam kroki na schodach, podbiegłam do drzwi i zamknęłam je od środka.
- Katelyn, to ja, James. Logan powiedział, że mamy u ciebie z Carlosem posiedzieć, bo on ma koleżankę.- śmiech Carlosa przebił się przez moje drzwi.
- Zaczekajcie chwilkę!- jakimś cudem przeciągnęłam sukienkę przez głowę i rzuciłam ją na podłogę. By nie mocować się z ciasnymi rurkami włożyłam dresy wypadające z szafy i bokserkę. Szybko podeszłam do drzwi i odblokowałam zamek.- Cześć chłopaki, cześć Bea, co tak wcześnie?
- Zabraliśmy ją z parku.
- Nie byłaś u tego twojego... czekaj jak on się nazywa?
- Ma na imię Kevin, ale to ciota i już nie jesteśmy razem.- skoczyła na moje łóżko- ja z nim zerwałam, a on nie potrafi się z tym pogodzić i chce do mnie wrócić.
- Młoda, on cie chciał wciągnąć do auta.- zaśmiał się James.- miał zamiar cię porwać.
- Na jedno wychodzi.- westchnęła, a ja zaczęłam sprzątać moje rozrzucone ubrania.- Dlaczego ta śliczna sukienka leży na podłodze!?- przejęła się i podniosła ją wygładzając ręką.- To delikatny materiał!
- Znawczyni się znalazła- wzięłam sukienkę z rąk dziewczyny i odwiesiłam do szafy.
- Może tak piwko na rozluźnienie?- Carlos wyjął trzy brązowe butelki ze swojego plecaka.
- Nie będziesz przy niej pił! Ona jest za mała!
- Kay, mam szesnaście lat, powtarzam SZESNAŚCIE.- zaznaczyła
- No to co!?
- Kotek, ty w wieku szesnastu lat chodziłaś z Loganem nocą po jakiś melinach i...
- James, to nie jest powód żeby Bea przebywała w takich warunkach.
- Za późno- podszedł i szepnął mi do ucha.- Jedno piwo ci nie zaszkodzi.- uśmiechnął się i podał mi butelkę. Niechętnie wzięłam łyk i westchnęłam
- Co ja z wami mam...
- Raj, koleżanko, raj...- powiedział latynos, a wszyscy ryknęliśmy śmiechem.
- Raj to będzie za dwa tygodnie. Rodzice mają rocznicę i wyjeżdżają do Paryża na tydzień.
- Katelyn, to może przyjdziesz do mnie na ten tydzień? Oczywiście bedziemy tam w czwórkę, zrobimy sobie imprezę czy coś- powiedział widząc moje zmieszanie.
- Rozważę twoją propozycję.
- Mam nadzieję, że pozytywnie- warknął lekko poddenerwowany. Napił się i usiadł pod ścianą. Szybko włączyłam jakiś kanał muzyczny w telewizorze i usiadłam obok Jamesa by poprawić mu chumor. Wtuliłam się w jego ciało i za chwilę zostałam otulona jego umiesnionym ramieniem.

*******************
Dżizas!
Jeszcze nigdy nie cierpiałam na tak wielki brak weny!
Pięć razy usuwałam rozdział i ponownie go pisałam, masakra.
Tak, wiem, że jest krótki ;(

Bardzo ważna prośba
Nawet jeżeli już cię informuję o nowych rozdziałach napisz swój user z twittera bądź numer GG. W taki sposób nikogo nie pominę.

Jak by ktoś nie zauważył na blogu pojawił się nowy szablooooon :D 
Spodobał mi się ponieważ pasuje do Katelyn :)
Tam, tam gdzieś po lewo znajduje się lista blogów, które czytam. Nie obrażajcie się proszę, że nie ma tam kogoś. W wolnej chwili będę ją uzupełniać ;) wiele blogów mam zapisanych na telefonie i po prostu jestem zbyt leniwa by je przenieść hahaha
No ale nie powiem, wy też jesteście leniwi :/ widzę ile osób wchodzi na bloga, a ile go komentuje, no sorry :(

Następny rozdział - ok 8 sierpnia

środa, 9 lipca 2014

#14

*Kendall*

Myślałem, że mnie kurwica weźmie jak patrzyłem na tą całą scenę. Przechyliłem puszkę piwa i wlałem w siebie kolejną porcję alkoholu, na trzeźwo tego się nie da oglądać. Miałem głęboko w dupie to, że było jej z nim dobrze. Powinna być ze mną. Nigdy nic do niej nie czułem, ale od kiedy James zaczął się kręcić wokół Katelyn coś mnie szarpnęło. Nie powinna z nim być. Byłem tak cholernie zazdrosny, że miałem ochotę mu przyjebać za każdym razem, gdy ja dotykał, zwłaszcza wtedy, gdy tego nie chciała, na przykład teraz. Mogę się założyć, ze zaraz się rozpłacze. Trzy, dwa, jeden... i już. Ten pierdolony kutas na nią nie zasługuje, już ja jestem lepszy. Jeżeli w jakiś sposób można było nazwać mnie dobrym. Wysłałem Katelyn  smsa, muszę z nią dziś pogadać. Mam nadzieję, że nic się nie zmieniło i wraca do domu sama.
 - Wyglądasz jak pedofil chowając się w tych krzakach- usłyszałem drwiący głos za plecami
- Henderson.- no któż by inny
- Wydaje mi się czy wszystko już sobie wytłumaczyliśmy.
- Zluzuj, nie przyszedłem tu do ciebie. Mam sprawę do kogoś innego.- sprostowałem
- Mogę przekazać.- dziwne, jakiś spokojny był.
- Łącznie z rękoczynami?
- Mylisz, że przemocą coś zdziałasz? James ją kocha, a ona jego. Katelyn nigdy nie będzie twoja.- powiedział i delikatnie mnie popchnął- Nie pozwolę by moja siostra spotykała się z ćpunem.
- Jesli ja jestem ćpunem to współczuję Kay brata alkoholika.- nie zareagował tak jak się tego spodziewałem. Oczekiwałem pięści sunacej w moją stronę, a on jedynie zaczął się śmiać i odszedł. Już bym wolał żeby wszczął bójkę! Ten chuj się ze mnie śmiał! Chciałem mu przyłożyć, ale się powstrzymałem. Mam swoje zasady, nie atakuję od tyłu. Mimo wszystko mam jakieś resztki dobroci w sobie. Gdy Logan zniknął mi z pola widzenia, mój telefon zawibrował. Dustin. Przeciągnąłem palcem po ekranie by odebrać połączenie i przyłożyłem telefon do ucha.- Czego? 
- Dzwonił jakiś dzieciak, powiedział, że rozmawiał z tobą wcześniej i mam ci przekazać, że chce tyle ile uzgodniliście. 
- przedstawił się? 
- Ta, czekaj, mam to gdzieś zapisane...- w słuchawce usłyszałem dźwięk szeleszczącego papieru i po chwili Dustin odezwał się ponownie- Callaway.- wszystko sobie przypomniałem. 
- Rzeczywiście. Na kiedy go umówiłeś?
- Dziś o czternastej. 
- Dobra, ty go obrócisz.- już miałem się rozłączyć, gdy usłyszałem jak mnie woła 
- Dlaczego robisz interesy za moimi plecami? Stary, mieliśmy umowę. 
- Sorki, to była taka szybka sprawa. Miałem ci powiedzieć, ale jakoś nie było czasu... To dasz mu ten towar? 
- Jasne, ile? 
- W mojej szafce jest paczuszka podpisana jego nazwiskiem, dasz sobie radę. 
- Czekaj, czekaj... Nie powinienem przyjmować go w domu, gdy jestem sam. 
- Chłopie, szczeniaka się boisz? Zastrasz go trochę, a wyciśniesz z niego dwa razy więcej kasy- zaśmiałem się- zasłoń żaluzje, nakopć, postaw na stole whisky... Zesra się ze strachu jak to zobaczy. 
- Jasne szefie- zdecydowanie się rozluźnił- kiedy wrócisz? 
- Jeszcze nie wiem... Zależy. 
- Od? 
- Od Katelyn. 
- Ty się serio zakochałeś. 
- Ja nie kocham, zapomniałeś? 
- Oh, no tak, zapomniałem. Jeszcze jedna sprawa. Przyszedł list od Jul... 
- Nie przypominaj mi o tej suce- przerwałem- dobra, szybko, co chce? 
- Razem z Jasonem domaga się więcej... 
- Ja pierdole, jeszcze im mało?- ponownie nie pozwoliłem mu dokończyć. 
- Wiesz... Jason jest...- Rozłączyłem się, nie miałem ochoty na rozmowę na ten temat. Z resztą, jakim prawem czyta moją korespondencję? Zabrałem swoje rzeczy spod drzewa i zmieniłem miejsce moich obserwacji.

 \*/

 I jest mój cel. Słuchawki w uszach, Vansy i idealnie ciasne spodnie, które, niestety, były częściowo zasłonięte przez luźną bluzkę. Wysiadłem z auta i wyrzuciłem za siebie kolejną puszkę po piwie(Oh, jaki ja zły, jeżdżę po pijaku). Pewnym krokiem ruszyłem przed siebie i zaczepiłem dziewczynę delikatnym puknięciem w ramię. Zdjęła słuchawki z uszu, odwróciła się do tyłu, a na jej twarzy dojrzałem złość i dezorientacje. Logan nakłamał jej o mnie, a teraz pewnie nie chce mnie znać. Gdy tylko przypominę sobie jak dobrze nam razem było, jak obdarzyła mnie swoim zaufaniem i miałem ją tylko dla siebie... Chcę tego znów. 
- dostałaś smsa? Musimy sobie wytłumaczyć wiele rzeczy. To nie jest tak jak mylisz. Logan kłamie, nie wierz mu.- Chciałem brzmieć jak najbardziej przekonująco, ale alkohol w mojej krwi sprawił, że niektóre wyrazy przychodziły mi z trudnością i zmieniały się w bełkot. 
- Nie mów tak. Logan...- cofnęła się ode mnie, gdy przychyliłem się do jej twarzy 
- Logan okłamuje cię mówiąc ci, że się tobą bawiłem, czy cię wykorzystałem... 
- Skąd wiesz, że tak powiedział? 
- Katelyn, ja wiem wszystko.- nie mogłem oderwać wzroku od jej oczu. Ona też na mnie patrzyła, wydawała się podejmować trudną decyzję
- Udowodnij.- powiedziała i przerywając nasz kontakt wzrokowy zaczęła podciągać moje rękawy by dostać się do wewnętrznej strony łokcia. Zatrzymałem jej rękę łapiąc za nadgarstek. Chyba musiałem to zrobić zbyt mocno, ponieważ ugięły się jej kolana. 
- Przepraszam, nie chciałem by cię to zabolało.- kiedy podniosła głowę w jej oczach zabłyszczały łzy. Nie przypuszczałem, że spowodował to mój uścisk. 
- Narkotyzowałeś się- szepnęła sama w to nie wierząc. 
- Katelyn, to nie tak jak myślisz- starałem się nie okazywać jak bardzo bolały mnie jej łzy.- porozmawiajmy gdzie indziej- chciałem ją przytulić, ale ona zaczęła przecząco kręcić głową ciągle wpatrujac się w swoje buty; zrezygnowałem.- wyjasnię ci wszystko...- mówiłem coraz ciszej.- obiecuję...- zbliżyłem rękę do jej głowy by podnieść ją do góry, ale niespodziewanie wyswobodziła się z mojego uścisku i pobiegła w stronę domu. 
Nie goniłem jej. 
Chciałem dać jej czas. 
Kiedyś jej wszystko wytłumaczę. 
Kiedyś wszystko zrozumie.
A przynajmniej mam taką nadzieję.


 ***************************


Heloooooł! 

Jestem straszne zadowolona z tego rozdziału, a z końcówki tym bardziej, jest taka #Emiszjonal 
Na początku było opornie, ale kilka dni pod namiotem w kompletnej dziczy zdziałało cuda hahaha 
Teoretycznie to jest krótki rozdział... ale praktycznie macie go przed terminem :D
Dobra, a tak szczerze to następny rozdział też pojawi się raczej przed terminem, jakoś wenę miałam ;D
W sumie to nic ważnego nie mam wam do przekazania tym razem. 
Tak tylko przypomnę, że im więcej komentarzy pod rozdziałem tym większe prawdopodobieństwo, że rozdział pojawi się przed terminem ;)


  Następny rozdział - ok 25 lipca :)