Nie
wiedziałem co mam ze sobą zrobić, iść do domu i spotkać się z Nicole, czy do
rodziców? W sumie, nie miałem zamiaru widzieć mojego ojca. Nigdy nie lubiłem
przebywać w domu. Jednak musiałem wrócić do domu zmienić ubranie. Jak
najszybszym tempem wbiegłem po schodach by tylko nie spotkać mojego ojca, ale niestety,
zauważył mnie.
-
Synu!
-
Cześć tato, śpieszę się.
-
Dla własnego ojca nie masz czasu? Za często przyjeżdżam?
-
ugh. Czego?
-
nie tym tonem.
-
O co chodzi tatusiu?- przesłodziłem.
-
Gdzie byłeś w nocy?
-
W domu.
- cieszę
się, ze nie schlałeś się znów z kolegami w klubie, ale dlaczego nie nocowałeś w
swoim domu? Ostatnio jestem w Los Angeles tak rzadko, że twoja dziewczyna nie
obrazi się jeśli posiedzi w domu sama.
-
Mówiłem Ci przecież o Nicole! Ona…- nie pozwolił mi dokończyć zdania
-
dobrze widzę, ze się nie dogadamy. Widziałeś Mike’a?
-
nie i to nie moja wina, że…- za mną pojawiła się Lilly. Na jej widok ucieszyłem
się o wiele bardziej.
-
Kendall!- pisnęła
-
Cześć!- odpowiedziałem jej i wziąłem na ręce ignorując mojego irytującego ojca.
Szybko weszłam na górę schodów i poszedłem z siostrą do mojego pokoju.
-
ładną masz dziewczynę.- powiedziała, gdy sadzałem ją na kanapie. Cicho
zaśmiałem się na jej słowa.
-
Katelyn to nie jest moja dziewczyna.- mała zdziwiła się na moje słowa, ale już
nic nie powiedziała. Dopiero, gdy zacząłem wyjmować moje bluzki z torby w
poszukiwaniu jakiejś czystej, spytała cicho.
-
Gdzie idziesz?
-
do domu.
-
A co z urodzinami tatusia?
-
będę za godzinkę, obiecuję.
-
Mike też tak powiedział.
-
Mike, to Mike. Nie dotrzymałem kiedyś obietnicy? Kucnąłem naprzeciwko niej,
gotowy do wyjścia.
-
Kiedyś powiedziałeś, że…
-
to musiało być dawno temu…- przerwałem jej
-
a tydzień temu mówiłeś, że zabierzesz mnie…
-
Starczy. Nie zadałem tego pytania. Mama w domu?
-
nie, pojechała na zakupy.
-
i nie zabrała mojej Królewny?- udałem oburzenie, a ona zaczęła się śmiać
-
nie, powiedziała, że mam się pobawić z tatusiem, ale on chyba jest na mnie zły…-
nagle się zasmuciła
-
na pewno to nie twoja wina. Pewnie martwił się tym, ze nie było mnie w nocy.-
wziąłem jej rączki w moje- zaproponuj mu może puzzle, albo inną grę. Na pewno
się za tobą stęsknił.- Lilly prawie wybiegła z pokoju, ale zawołałem ją przed
samym wyjściem.- Nie mów tacie, ze wyszedłem, Oki?
-
Oki doki- mała uśmiechnęła się i podała mi mały paluszek, który połączyłem z
moim.
-
no leć.- pogoniłem ją i dałem buziaka w głowę. Dziewczynka zeszła na dół i gdy
usłyszałem, że oddala się z ojcem od schodów wybiegłem niepostrzeżenie z domu.
Musiałem zagłębić się w sprawę zniknięcia Mike’a. Nie ma go od paru dni, ale
rodzice strasznie się o niego boją. Wyszedł z domu „do kolegi” i nie wrócił,
ostatni raz widzieliśmy go noc przed podpaleniem klubu. By zagłuszyć myśli o
tym, ze mój młodszy brat mógł by być temu winien, pogłośniłem radio w moim
aucie i skupiłem się na drodze. Podczas postoju na światłach uruchomiłem mój
telefon. Mam dziesięć nowych wiadomości i piętnaście nieodebranych połączeń,
wszystko od Nicole. Zabije mnie. Mimo, że jest w porównaniu ze mną niziutka,
potrafi nieźle kopnąć. Ale jeśli dobrze mi się wydaje to Dustin powinien
jeszcze być w domu. Dam radę… powiedziałem sam do siebie, parkując za moją
kamienicą. Wyciągnąłem pęk kluczy z kieszeni i na szczęście od razu znalazłem
odpowiedni. Otworzyłem budynek, zamykając go zaraz za sobą i udałem się na
trzecie piętro. Nie wiedziałem czy dzwonić do drzwi, czy otworzyć je samemu,
ale w końcu przycisnąłem dzwonek i za chwilę stanęła w nich Nicole. Brunetka
stała tam i patrzyła się na mnie z założonymi rękoma.- cześć- uśmiechnąłem się.
-
Nie odbierałeś.- mówiła wyjątkowo poważnie jak na nią.
-
Kto przyszedł!?- odezwał się Dustin z wnętrza domu.
-
Kochanie, to nie pierwszy raz kiedy nie spałem w domu…- poszedłem do niej i
podniosłem by swobodnie zmieścić się w drzwiach. Zamknąłem je i minąłem
dziewczynę kierując się w stronę kuchni.- Głodny jestem, zrobiłaś już
śniadanie?
-
Czyli od dziś to miejsce jest dla ciebie jakimś pieprzonym hotelem!?
-
Od samego początku wiedziałem, że to ty.- podszedł do mnie Dustin i poklepał po
plecach.- ja spadam.
-
cześć- pożegnałem się z nim.- mówiłem, że mój tata przyjechał.- odpowiedziałem
spokojnie i napiłem się mleka z kartonu.
-
Ale miałeś być dziś w nocy.- uspokoiła się trochę
-
przepraszam, wypadło mi parę spraw.- przytuliłem ją, a ona zaczęła mnie wąchać.
Nie wiedziałem co zrobić, więc zacząłem się śmiać i delikatnie się odsunąłem.-
co robisz?- zapytałem rozbawiony.
-
gdzie spędziłeś noc?
-
w domu. Musiałem coś załatwić i bliżej mi było tam.
-
Nie pachniesz tak ja zawsze.
-
Jesteś przewrażliwiona… Każdego witasz jak pies?
-
nie żartuj sobie. Spałeś z inną dziewczyną!
-
Nicole, błagam! Przerabialiśmy to już tysiąc razy… - szepnąłem jej do ucha- nie
mógł bym zdradzić takiej dziewczyny jak ty…- dokończyłem i zacząłem ją całować.
Na początku stawiała opór, ale za chwilę poddała się i oddała pocałunek. Nawet
nie zdążyłem zauważyć kiedy wylądowaliśmy w łóżku. Gdy obydwoje byliśmy zbyt
zmęczeni na następną rundę, głośno oddychając, zacząłem zapadać w sen, a gdy
obudziłem się szybko spojrzałem na zegarek i cicho przekląłem, co obudziło
Nicole.
-
co tam, misiu?
-
siostra mnie zabije…- powiedziałem siadając na łóżku i przecierając twarz
rękoma.- powiedziałem, że będę za godzinę. W sumie to wszyscy mnie zabiją.
-
Nie martw się… idź się umyj, a ja przygotuję ci coś do jedzenia.- chętnie
przystałem na jej propozycję. Wyciągnąłem z szafki ręcznik i po owinięciu się
nim wyszedłem z pokoju kierując się do łazienki. Panował w niej cholerny
bałagan. Nic dziwnego. W tym mieszkaniu mieści się dziesięć osób! Na całe
szczęście mamy połączone jeszcze mieszkanie piętro wyżej co wiąże się z drugą
łazienką i kuchnią. Najwidoczniej tam musiało się coś popsuć, że wszyscy
korzystają z tej. Opłukałem ciało zimną wodą i szybko wyszedłem z łazienki
ponownie w samym ręczniku, a w moim pokoju przebrałem się w czyste rzeczy. Gdy
dostałem się do kuchni od samego wejścia uderzył mnie zapach smażonych
naleśników. Podszedłem do Nicole i objąłem ją od tyłu.- Pierwszą porcję masz na
stole.- powiedziała i pocałowała mnie w policzek. Zjadłem kilka naleśników z
prędkością światła i wybiegłem z domu. Za pół godziny byłem już u moich
rodziców. Miałem nadzieję na to, że ojciec mnie nie zauważy i udało się, usiadłem
na mojej kanapie i zacząłem oglądać telewizję. Gdy moja mama przygotowała obiad
zasiedliśmy do stołu. Wszyscy czuliśmy się nieswojo. Pierwszy raz świętowaliśmy
urodziny ojca w czwórkę, brakowało tylko jednej osoby, jednej uśmiechniętej
twarzy, by ten wieczór był idealny. Rodzice ani razu nie wspomnieli o pracy,
szkole, mojej przyszłości. Razem z Lilly wręczyliśmy tacie chyba najdziwniejsze
prezenty na świecie, ale związane z jego stylem życia-stertą papierów. Dostał
wiatraczek zasilany USB i przenośną ładowarkę do telefonu. Mama dała mu krawat
i nowy zegarek. Wszystkie upominki mu się spodobały, a wieczór minął nam na
wspólnym spacerowaniu i oglądaniu filmów. Położyłem się chyba po trzeciej, ale
zasnąłem jeszcze później. Następnego dnia już przed dwunastą, byłem pod moją
kamienicą. Cały dzień spędziłem na kanapie oglądając z Nicole komedie
romantyczne. Wieczorem Dustin przyprowadził ze sobą jakiś naszych nowych
współlokatorów. Nie byłem przeciwko udostępnianiu naszego mieszkania innym,
którzy dodatkowo nam płacili, niestety nie zawsze pieniędzmi. Zdarzało się
nawet, że w ten sposób odpłacaliśmy przysługi. Dustin częściej niż ja figuruje
w policyjnej kartotece, więc ma też podobne towarzystwo. Nie mam pojęcia,
dlaczego Nicole nie boi się przebywać z nimi sam na sam. Jeśli odwróciłbym się
od niej, zostawił i wyjechał, nie miałaby praktycznie nikogo. Chłopaki, którzy
u nas mieszkają często coś biorą, piją… Ahh… zapomniałem przecież to jest
Nicole. Uważa, że „picie do towarzystwa” to jest mocny argument. Zazwyczaj, gdy
Dustin mówi nam, że mamy nie rozpowiadać o tym, kto u nas przebywa, okazuje
się, że jest im coś dłużny. Tak było i tym razem, mieli się u nas zatrzymać na „czas
nieokreślony”. Przed położeniem się do łóżka wyjąłem mój pistolet z drugiego
dna szafy i sprawdziłem czy ma pełny bębenek. Wszystkie naboje były na swoim
miejscu, więc przełożyłem go do szafki nocnej i zacząłem zasypiać, gdy
przypomniało mi się, że jutro muszę spotkać się z Loganem i obmyślić dalszy
plan działania.
********************
Nie chciałam by mi tu czytelników wynosili na noszach, więc spięłam się i napisałam. Przez was dupa mi urośnie ponieważ do napisania CAŁEGO rozdziału z perspektywy Kendalla musiałam wpieprzyć całą paczkę czipsów i butelkę coli! hahaha
Kilka osób pytało się kiedy będzie następny rozdział, otóż od razu mówię, że zależy to od ilości nauki, czasu wolnego, więc nie jestem w stanie się dokładniej określić.
Najwyższą granicą będą dla Nas 2 tygodnie
Zrozumiem jeśli po przeczytaniu rozdziału będziecie mieli ochotę mnie zabić, zostawiłam was z tyloma tajemnicami na głowie XD
Powodzenia i wytrwałości w czekaniu na następne rozdziały :)
BARDZO BARDZO DZIĘKUJĘ A ROZGŁOSZENIE MOJEGO BLOGA PRZEZ
NELLY ♥
A TAK BTW TO WBIJAJCIE DO NIEJ ZACZĘŁAM CZYTAĆ, ALE TAK
ZAJEBIŚCIE SIĘ ZAPOWIADA *___*
---> http://dream-about-big-time-rush.blogspot.com/2014/04/37-kochalismy-za-mocno.html
Jejku jaka ja wulgarna... Zauważyliście?
Dobra, udowodniliście mi, że czytacie bloga, więc nie wymuszam od was komentarzy (ale i tak komentujcie bo to bardzo miłe i strasznie motywuje!)
To na tyle xx
Powodzenia i wytrwałości w czekaniu na następne rozdziały :)
BARDZO BARDZO DZIĘKUJĘ A ROZGŁOSZENIE MOJEGO BLOGA PRZEZ
NELLY ♥
A TAK BTW TO WBIJAJCIE DO NIEJ ZACZĘŁAM CZYTAĆ, ALE TAK
ZAJEBIŚCIE SIĘ ZAPOWIADA *___*
---> http://dream-about-big-time-rush.blogspot.com/2014/04/37-kochalismy-za-mocno.html
Jejku jaka ja wulgarna... Zauważyliście?
Dobra, udowodniliście mi, że czytacie bloga, więc nie wymuszam od was komentarzy (ale i tak komentujcie bo to bardzo miłe i strasznie motywuje!)
To na tyle xx