sobota, 9 sierpnia 2014

#16

- Wyglądam w tym jak ciota!- Logan wykrzykiwał to już od rana, ale dzielnie z Beą i Marie to wytrzymywałyśmy
- Wyglądasz elegancko, nie marudź syneczku.
- czy możesz przestać mnie tak nazywać?
- Dla mnie zawsze już nim zostaniesz.- powiedziała i pocałowała go w policzek, brudząc skórę czerwoną szminką
- Na bank spodobasz się Joey.
- Na pewno jej się spodobam jeśli tego-pokazał na ślad, stworzony przez jego matkę- nie zmyję.
- W szafce powinny być waciki i jakiś płyn do mycia twarzy.- podpowiedziałam
- Dzięki Kay.
- Jasne- wybiegł
- Pora na ciebie, Katelyn, dlaczego jeszcze się nie ubrałaś?- Bea musiała dopilnować każdego szczegółu mojego wyglądu- Włóż sukienkę, a potem ułożę ci włosy.
- Nie mogę jej dopiąć- przyznałam
- Pokarz- przeszłyśmy do mojego pokoju i chowając się za drzwiami szafy nałożyłam na siebie materiał. Suwak ani drgnął, gdy chciałam spróbować jeszcze raz.
-Eh... Nie da się.
- Wszystko się da, ja spróbuję- podniosłam rękę, by Marie miała lepszy dostęp do problemu. Chwilę w nim pogrzebała i ku mojemu zdziwieniu, podciągnęła go do samego końca.- i już. Materiał podszedł pod suwak i się zaciął, nic takiego.
- Dziękuję.
- To teraz cię pomalujemy!
- Jejku, mogę to zrobić sama... Przeciagnę rzęsy i usta, wystarczy.
- Nie wystarczy
- Bea czy ty coś sugerujesz?
- Jasne, że nie, siostrzyczko! Tylko wiesz, będziesz wyglądać jak księżniczka!
- Dobra, rób swoje i już nie gadaj.- dziewczyna włączyła MTV i siegnęła swoją kosmetyczkę, a mama Logana zaczęła podkręcać moje włosy podgrzaną wcześniej lokówką. Szykowanie mnie zajęło im mniej niż dwadzieścia minut. Pół godziny przed balem James podjechał po mnie i Logana swoim autem.
- Pięknie wyglądasz- uśmiechnął się i założył mi na rękę biały kwiatek, pasujący do jego, którego włożył do butonierki.
- Dziękuję- podałam mu rękę i wsiedliśmy do auta. Po drodze pojechaliśmy pod dom partnerki Logana, Joey.

=*=
Nie sądziłam, że zwykły taniec może dać tyle radości. Moje buty na obcasie już po pierwszej godzinie szaleństw zostały zmienione na miękkie balerinki, by tańczyć jeszcze więcej. James również musiał się świetnie bawić, ponieważ nie zrobił mi awantury o to, że zatańczyłam jedną piosenkę z Mattem; kolegą ze szkolnej drużyny koszykówki. Sama nie wiedziałam jak to się stało, że pozwalałam mu trzymać mnie za ręce, a nawet w pasie. Nie byłam sobą, nareszcie zapomniałam o wszystkim; cieszyłam się chwilą. Już teraz wiem dlaczego wszyscy tak bardzo lubią dyskoteki, teraz rozumiem dlaczego chodzą tacy uśmiechnięci. Oni żyją, nie martwiąc się konsekwencjami. Z jednej strony jest to cholernie nieodpowiedzialne, a z drugiej... Każdy potrzebuje odsapnąć od problemów.
- Co tak siedzisz?- Logan usiadł obok- dlaczego jesteś smutna?
- nie jestem smutna, jestem zmęczona.- jejku, chyba pierwszy raz to zdanie nie było kłamstwem. By go upewnić posłałam najszczerszy uśmiech jaki potrafiłam- dziękuję, że przekonałeś mnie do przyjścia.
- A ja dziękuję, za to, że wcisnęłyście mnie w ten garniak, Joey jest zachwycona! A propos, idziemy na fajkę, nadal jesteś na odwyku?
- W sumie, to chętnie zapalę.- na twarzy chłopaka zaczęła malować się wygrana- tylko do towarzystwa!
- Jasne, jasne. Tego nie skończysz- wstał i pociągnął mnie za sobą. Za budynkiem stał już James razem ze swoimi kolegami z którymi graliśmy mecz, oraz Joey. Okazało się, że jeden z nich jest bratankiem dyrektora i przy okazji wizyty w Ameryce poprosił ich o zagranie kilku utworów.
- Kto to przyszedł! Podobno nie palisz.- zainteresował się Connor wyciagając paczkę Malboro w moją stronę.
- Do towarzystwa.- obroniłam podpalając zapalniczką Jamesa.
- Cieszę się, że wpadłaś
- Mówisz to jak byśmy nie przetańczyli przed chwilą jakichś stu piosenek.- uśmiechnęłam się i stanęłam obok owijając się jego ramieniem, a w moim brzuchu zrobiło się lekkie zamieszanie; motylki? Zaczerwieniłam się, ale przy jednej, słabo działającej lampie na szczęście nikt tego nie zauważył. Wszyscy wypalili papierosa wcześniej ode mnie, więc wrócili na parkiet, a ja obiecałam, że zaraz do nich dołączę. Niestety, ktoś nie miał zamiaru mi na to pozwolić.
- Katelyn, palenie szkodzi.- znajomy głos szepnął mi na ucho, a ja prawie dostałam zawału.
- Oszalałeś!? Chcesz mnie zobaczyć w trumnie czy co!?
- Przestraszyłem?
- Tak trochę?
- Sorki...- Kendall objął mnie i przyciągnął z całej siły do siebie, gdy podszedł do nas jakiś chłopak w okularach, pewnie siedzi cały dzień w bibliotece i to sprawi, że widzę go pierwszy raz w życiu.
- Co tu się dzieje!? Po pierwsze nie wolno palić w szkole i na jej terenie! Wiedziałem, że kiedyś uda mi się was złapać na gorącym uczynku! Tak cię zalatwię, że nie przyjmą cię na żadne porządne studia Katelyn!
- Czekaj czekaj... Skąd znasz moje imię?
- Chodzimy razem na hiszpański, z resztą, chodzisz z Maslowem, każdy cię zna- o, dobrze wiedzieć.- po drugie teren balu to teren zamknięty- zwrócił się do Kendalla, a mi ,mimo złości na blondyna, zachciało się śmiać. Co takie huherko niecałe metr siedemdziesiąt, może przy takim Schmidtcie.- dzwonię po dyrektora!- okej nad tym sie nie zastanawiałam. W pewnym momencie puscił mnie i sekundę później stał przy nim. Nie zauważyłam by w jaki kolwiek sposób go dotykał, ale ten zesztywniał. Pistolet.
- Katelyn, liczę do pięciu, a ty wsaiądź do auta. Zrób mi przysługę i proszę, nie każ naciskać spustu.
- Ty jesteś jakiś popierdolony! Szantażujesz mnie!? Co takiego ci zrobił, że chcesz go zabijać!?
- Nie chcę.- palcami odliczał kolejne sekundy- wsiadz do auta i daj mi torebkę.
- Co, teraz jeszcze torebkę chcesz!? Jak James...- wysunął piąty palec; kuźwa zapomniałam o tym odliczaniu; myślałam, że serce wyskoczy mi z piersi, chłopak stojący przedemną zacisnął oczy czekając na wystrzał. Nic takiego nie nadeszło. Zamiast huku usłyszałam jedynie ten jego irytujący śmiech.
- uwilbiam sobie pożartować- odsunął pisrolet od tego biedaka, a on opadł z nerwów na kolana i ledwo uchronił swoje okulary przed spadnięciem.- teraz go nabiję- wyjął z kieszeni jeden nabój i włożył do magazynku.- mam tylko jeden nabój, a ty masz pięć sekund kochanie. Rzuć torebkę, proszę.- miałam ochotę mu walnąć za to "kochanie", ale wolałam nie mieć nikogo na sumieniu i oddałam posłusznie moją kopertówkę.- grzeczna dziewczynka, teraz wejdź do auta i dam mu spokój- biedak, patrzył się na mnie swoimi oczami kujona, ale nie mogłam sie ruszyć.- trzy...- głośno odsapnęłam i jakoś udało mi się wejść do Jeepa, zatrząsnęłam drzwi i obrażona czekałam aż tu przyjdzie. Szepnął coś jeszcze temu chłopakowi z hiszpańskiego i biorąc moją torebkę usiadł za kierownicą.
- Fajnie, że się zdecydowałaś.- powiedział z satysfakcją w głosie i ruszyliśmy.

****************
Heloooo!
Miał być 8 no to jest 8 hahaha
Specjalnie dla was tak dupę spięłam i napisałam tą drugą cześć tak szybko :D
Dziękuję za wszystkie komentarze pod tamtym rozdziałem i witam nowych czytelników z których jestem tak bardzo zadowolna ^^ *fangirling*
Następny rozdział - ok 22 sierpnia :)

8 komentarzy:

  1. Cud
    Miód
    Malina ♥
    P.S dziękuję za powiadomienie o rozdziale na tt :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Długo trzeba czekać na rozdziały, ale chyba dam radę :) Rozdział fajny, ciekawy. Po prostu zajeebisty :D Czekam na następny :D
    Pozdrowionka :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Aj Kendall.Nie strasz tak chłopaka.Katelyn tak po prostu dała się przytulić Kendallowi?Fajnie.Czekam na nn :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zawsze GENIALNIE!
    Już nie mogę się doczekać nn :**
    Buźka :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kendall zawsze z zaskoczenia XD
    Nie wiem co bym zrobiła na miejscu Katelyn, gdyby tak nagle jakiś chłopak wyciągnął broń i chciał strzelić w kujona XD
    Weszła mu do tego auta? Na początku byłam przekonana, że nie pójdzie tak łatwo, a jednak ;)
    Jestem ciekawa, gdzie zabierze, a może wywiezie ją Kendall?!?!?!
    Czekam niecierpliwie na nn, ale cos mi się zdaje, że chyba nie wytrzymam :/ Tak długo! Ojjjj ;<
    Pozdrawiam Stelss :***************

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurde rozdział super, coraz ciekawiej się robi , szkoda że krótkie rozdział, pisz więcej i częściej !! Czekam na to !! :D
    pozdro

    ~ Angi

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekanie się opłaca. Tyle się dzieje. Już nie mogę doczekać się naastępnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  8. O jaaa. To się dzieje. Już na początku mnie rozbawiło jak Logan mówi, że wygląda jak ciota. Logan? Nigdy w życiu. Bosz..Katelyn jeszcze wsiadła do tego auta. Rozdział cudny, choć mógłby być dłuższy :-)

    OdpowiedzUsuń