- Wiesz, że to jest porwanie? Zgłoszę cię na policję!
- Ja cię nie porywam, sama wsiadłaś.
- Zmusiłeś mnie! Ja nie chciałam! Po prostu nie potrafiłabym potem żyć z tym kujonem na sumieniu! A tak do twojej wiadomości, to popsułeś najlepszy dzień w moim życiu!
- Zamkniesz się w końcu!?- zahamował ostro, a auto za nami ledwo uniknęło kolizji. Dopiero teraz spostrzegłam, że jesteśmy gdzieś na utostradzie. Wszędzie było ciemno, a pobliski las dodawał temu miejscu tajemniczość.
- Dlaczego się zatrzymaliśmy?- moja pewność siebie wyparowała w mgnieniu oka.
- Nareszcie zachowujesz się jak człowiek- uśmiechnął się- tylko mi ze strachu nie zemdlej.
- Dlaczego miałabym się ciebie bać!?
- Cśśś- jego palec znalazł się na moich ustach.- nic nie mów.- Kendall wysiadł z auta i obszedł je dookoła otwierając moje drzwi i wyciągając mnie z pojazdu, przerzucił sobie przez ramię.
- Puść mnie! Rozumiesz!?- uderzałam pięśćmi w jego plecy, ale on dalej szedł w las- Jesteś psychopatą!
- Uważaj bo cię tu zostawię.- jego rozbawiony ton głosu strasznie irytował. Postanowiłam, że jeśli nic nie robi sobie z mojego gadania, przestanę mówić. Pozwalałam mu na spokojne doniesienie mnie do... Sama nie wiem czego. Po jakichś piętnastu minutach zauważyłam światła przydrożnych latarni. Miałam się bać? Czy może raczej powinnam się cieszyć, że mijamy innych ludzi, którzy mimo wszystko udawali obijetnych na moją sytuację.
- Jesteśmy na miejscu- zsunął mnie ze swojego ramienia, a ja szybko poprawiłam podwiniętą sukienkę.- nic nie powiesz? Co, kochanie?- na język cisnęło mi się pełno przekleństw oraz obelg w jego stronę. Ale przecież się do niego nie odzywam. Kendall wyjął pęk kluczy i otworzył drzwi znajdujące się od strony podwórza. Szybko udaliśmy się na trzecie piętro, a im wyżej byliśmy tym zapach alkoholu i papierosów stawał się intensywniejszy. Gdy blondyn otworzył jedne z trzech drzwi, dotychczasową woń zastąpił smród spalenizny, a ciemny dym wydostał się na korytarz.
- Jebany bekonie!-
- Ciebie też miło widzieć Dus.
- Sorki, chciałem zrobić coś do jedzenia, ale mi się trochę przypaliło...
- Mówiłem już, że ty i patelnia to złe połączenie? Popilnuj mi koleżanki, a ja to ogarnę.
- Siemka jestem Dustin.- przedstawił się i wyciągnął rękę w moją stronę, ale się od niego odsunęłam- niema?
- Ostatnio jak sprawdzałem to jeszcze mówiła.
- To chyba szok na mój urok osobisty.- uśmiechnęłam się pod nosem mimo tej identycznej sytuacji. Dustin nie był w moim guście. Jasne, kolczyki i tatuaże są okej, ale nie w takiej ilości.
- Sytuacja opanowana. Pomachaj tu jakąś szmatą i powinno się szybciej wywietrzyć.
- Z tym będzie problem... Nicole się wyprowadziła.- nie wiem kim była Nicole, ale chyba jej nie lubili ponieważ obydwoje ryknęli śmiechem.
- To weź jakiś ręcznik, a ja zaprowadzę Katelyn do jej pokoju. Chodź- kiwnął na mnie ręką- pokażę ci gdzie będziesz spać.- pokręciłam przecząco głową.- chodź.- dobra, tak szczerze mówiąc to bałam się tej sytuacji jak cholera. Było dwóch facetów i ja jedna malutka dziewczynka. Jestem na przegranej pozycji, więc nie mam wyboru.
- Nie chcę. Odwieź mnie do domu. Tu nie jest bezpiecznie. Ty nie jesteś bezpieczny. To miejsce jest niebezpieczne. Boję się. Dlaczego się tak na mnie patrzysz? Co zrobiłam źle? Dlaczego mnie prześladujesz?- podczas, gdy ja się nakręciłam, on podszedł do mnie i niespodziewanie przytulił.- Nie! Puść mnie! Nie chcę, żebyś mnie dotykał! Jesteś straszny!- wyrywałam się, ale on nadal trzymał. Zaczęłam płakać.- proszę, zostaw mnie w spokoju.
- Spokojnie... Spokojnie... Nie denerwuj się... Nie płacz... Napij się...- posadził mnie na szafce na buty i przyniósł szklankę wody. Wypiłam ją szybko i pochlipbałam jeszcze kilka minut,potem poczułam, że moje powieki zrobiły się ciężkie. Mogłam się domyślić, że coś tam dosypał.
- J-j-jestes chujem...
- Tak tak, śpij dobrze- ledwo powstrzymując się od śmiechu wstał i wziął mnie na ręce. Zasnęłam.
=*=
Moje oczy gwałtownie się otworzyły; w całym pokoju panował mrok, a jedyne światło dostarczał elektryczny zegarek wbudowany w telewizyjny dekoder. Trzecia nad ranem. Prezspałam kilka godzin, ale wcale się tak nie czułam. Wielkie łóżko było już stare i skrzypiało przy każdym moim ruchu, a leżąc na materacu można było wywnioskować, że spał na nim jakiś mężczyzna, ponieważ był już wgnieciony w kilku miejscach. Kiedy moje oczy przyzwyczaiły się do panujących ciemności zauważyłam, powiewające zasłony powieszone na jednej czwartej ściany. Natychmiast przeszedł mnie dreszcz; dopiero teraz zauważyłam, że jestem w samej bieliźnie. Owinęłam się w krótki, ozdobny kocyk leżący w nogach łóżka i jak najciszej wsunęłam się pod zasłonę by dotrzeć do okna. Zamknęłam je i przyglądałam okolicy. Po drugiej stronie znajdował się mały sklepik całodobowy otoczony laskiem. Jeśli dobrze by się przyjrzeć można zobaczyć za nim jakąś drogę szybkiego ruchu. Musiała to być jedna z biedniejszych dzielnic Los Angeles, nieliczne działające latarnie uliczne i zniszczony asfalt oraz chodniki. Tylko co w takim miejscu robił taki bogaty Schmidt?
- Mieszkam tutaj.- Chłopak stał przy łóżku skąd miał idealny widok na mnie, był inny niż ostatnio, w jego głosie słyszałam spokój i opanowanie. Mimo wszystko dokładniej zakryłam się kocem i zignorowałam jego obecność.- Słyszałem jak ktoś rusza okno, więc musiałem sprawdzić czy wszystko jest w porządku.- usprawiedliwił się.- Możemy porozmawiać? Jestem kompletnie trzeźwy i nawet cię nie dotknę, obiecuję.- Po tych słowach byłam już pewna; to nie był ten Kendall, który celuje w ludzi z pistoletu. To był Kendall, który sprawia, że czuję się bezpieczna i któremu potrafię powiedzieć wszystko. Jestem naiwna, wiem, ale nie potrafię zwalczyć tego uczucia, gdy mówi do mnie tak spokojnie, tak delikatnie.
- Katelyn?- miliony osób mogą wymawiać moje imię, ale tylko on sprawia, że nogi mi miękną i same się uginają. Odwróciłam się w jego stronę i podeszłam bliżej by móc go przytulić.
- Cieszę się, że wróciłeś.
*********************
Przepraszam za spóźnienie!
Ale jakoś nie miałam pomysłu jak napisać ten rozdział...
Wiem, ze jest krótki :c może następny wystawę szybciej by wam to wynagrodzić ;)
Co sądzicie o rozdwojeniu jaźni Kendalla? Którą stronę wolicie?
I teraz mam dla was niespodziankę!
Zaraz do szkoły!
Huraaaaaaaaa!
Hahaha okej tak naprawdę jestem pogrążona w żałobie z tego powodu :(
Eh, do następnego rozdziału :)
Następny rozdział - ok 5 września :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuuuuper rozdział (mimo, że krótki)
OdpowiedzUsuńDwulicowość Kendalla lekko mnie przeraża ;/
Biedna Kate! Co ona musiała czuć! Nie chciałabym znaleźć się na jej miejscu!
Czekam na nn *.*
Buźka :*
Ps. Zapraszam do mnie --> hil-story.blogspot.com
Susan^^-- to nie dwulicowość tylko takie rozdwojenie jaźni :D
OdpowiedzUsuńBłagaaaaaam Cię laska ! pisz to szybciej bo ja dostaje na łeb czekając na następy rozdział !! Czytam na prawdę dużo blogów , czy fanfiction i uwierz mi ! ŻADEN NIE DORÓWNUJE TEMU !! Dlatego zepnij dupcie i pisz to częściej <3 ... pozdrawiam ^^
Nie rozumiem już Kendalla...Raz jest wyrozumiały i kochany,a raz taki agresywny i pije...Co on jej dosypał?Biedna Katelyn...tyle w życiu przeszła...
OdpowiedzUsuńJa nie wytrzymam ! Dawaj mi tu szybko nn :***
NIE. MAM. SŁÓW. NA. GENIALNOŚĆ. TEGO. ROZDZIAŁU. No po prostu nie mam!! :D
OdpowiedzUsuńKendall przerażający jako naćpany, Kendall słodki jako czysty, owww :3 to tak bosko wymyślone!
A te teksty hahahahahahaha nadal z nich leje!
Po prostu cudo!
Kocham i niecierpliwie czekam na następny rozdział! Szkoda tylko, że takie krótkie piszesz i długo nie dodajesz nowych :C To zdecydowanie minus (przynajmniej dla mnie).
NAJZAJEBISTSZY ROZDZIAŁ ZE WSZYSTKICH. Kocham twoje ff. Nie mogę się doczekać nn. Mam nadzieję że zepniesz tyłeczek i napiszesz szybko :3
OdpowiedzUsuńAle serio, kocham to!
Wolę łagodniejszą wersje Kendalla. tę kochaną wersję :) Rozdział cudowny. To chyba zwykłych nasennych proszków jej nasypał żeby się uspokoiła... tak mi się wydaje.
OdpowiedzUsuńJej. To było cudne... Wulgaryzmy i to zakończenie idealnie do siebie pasują. Świetnie ci wyszedł!
OdpowiedzUsuńPozdrowionka i do nn :*
OMG !! Zajebisty rozdział, nie powinnaś przerywać tylko pisać dalej !! I muszą być dłuższe rozdziały, nie rób nam tego, chcemy więcej xD !!! czekam na next !!
OdpowiedzUsuńpozdro ;)
~ Angi
Ooooooo *-* Końcówka słodkaaa ♥ Może Katelyn dałaby mu szansę, ale naćpana strona Kendalla wszystko rujnuje :/
OdpowiedzUsuńWidać, że Dustin raczej dobrym kucharzem nie jest ;)
I jeszcze uśpił ją środkami nasennymi. Ajjj Kendall, czy żeby utrzymać dziewczynę przy sobie, trzeba koniecznie używać jakiś środków?? Katelyn by się uspokoiła :** Kiedyś na pewno ;)
Czekam niecierpliwie na nn :*****************
Pozdrawiam Stelss :***************