poniedziałek, 3 marca 2014

#2

- Katelyn! Mam dobrą wiadomość!
- No dawaj.- szczerze mówiąc trochę bałam się tego, co ma mi do zakomunikowania Logan. Jego dobre wiadomości, nie zawsze byłe dobre również dla mnie.
- Rodzice mają odwołany samolot. Wracają dopiero za parę dni. W Polsce jest jakiś huragan i odwołali wszystkie loty!- To akurat okazało się świetną wiadomością, dla nas oczywiście.- A teraz wstawaj już, zrobiłem śniadanie.- Dodał z dumą.
- Ty? Śniadanie? Już się boje.- Mój brat niestety nie miał talentu kulinarnego. Przypalał wszystko, co tylko było możliwe. Jego zdolności opierały się jedynie na zrobieniu kanapek lub zalaniu wrzątkiem chińskiej zupki. Nie pomyliłam się, na dole zastały mnie nieudolnie zrobione kanapki.
- I co? Zatkało?
- Oj… Logan…- chłopak tylko dumnie się uśmiechnął i odsunął mi krzesełko. Dziękuję.
- no właśnie… Bo… miał bym do ciebie małą prośbę… raczej pytanie… - Wszystko się wyjaśniło. Chciał mi się tylko podlizać.- Bo wiesz, ja i Jenny… już trochę ze sobą chodzimy… chciałbym ją czymś zaskoczyć.
- Chcesz żebym gdzieś wyszła?
- Jeśli nie masz nic przeciwko… wiesz rodzice wyjechali, młoda u koleżanki to pomyślałem, że to idealny moment.
- Będziesz miał wolną chatę, jasne.
- Dzięki wielkie. – Wiedziałam, że będzie chciał ją przelecieć i zostawić, ale… to jest Logan. Tego już nie zmienię. Miał jakąś dziewczynę, od kiedy pamiętam, po jakimś czasie pogubiłam się już w imionach. Nie nadążam za nim, ale…- Katelyn, proszę cię zjedz trochę. Chyba nie są aż takie złe?- z zamyślenia wyrwał mnie jego delikatny głos.
- Są bardzo dobre, tylko… um… nie zmieszczę już więcej.
- Zjadłaś tylko pół kromki.
- wypiłam dużo wody rano i dokończę za jakiś czas.- uśmiechnęłam się do niego ciepło, a on tylko westchnął i spojrzał się na mnie tym swoim kochanym wzrokiem.- To kiedy mam wyjść?
- Tak po 17, okej?
- Jasne.- Mój brat jeszcze pięć razy pytał się mnie czy mam gdzie nocować, czy jestem pewna i czy się na niego nie obrażę. Na wszystko spokojnie mu odpowiadałam ,ale gdy wychodziłam, nadal nie był pewny czy powinien tak postąpić.
- Może podwiozę cię do Ann?
- Dam sobie radę.- Odpowiedziałam spokojnie i wyszłam z domu. Tak naprawdę nawet nie zadzwoniłam do Ann. Ann to nasza kuzynka, lubimy się, ale nasi rodzice już nie za bardzo. Mama Logana jest jej ciocią, w sumie to ona bardziej wspierała ją podczas nieplanowanej ciąży niż własna matka. Gdy skończyłam rozmyślać o naszej wiecznie skłóconej rodzinie, właśnie dotarłam na plażę. Jak to w Los Angeles chłopaki biegali po złotym piasku od dnia do nocy i nic nie bawiło ich tak jak „przypadkowe” zaczepianie dziewczyn. Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam jakąś dynamiczną play listę, szybko zdjęłam buty, po czym zatopiłam stopy w nagrzanym piasku. Uwielbiałam to uczucie, podeszłam bliżej brzegu i zaczęłam rysować palcem wzorki na mokrej powierzchni kierując się w stronę klifów, przy których z nie było nikogo. Schowałam się za jednym z nich i wyjęłam słuchawki. Morze spokojnie szumiało, a w oddali ledwo słyszałam śmiechy rozbawionej młodzieży. Nie wiedziałam gdzie pójdę, ale nocowanie tutaj nie wydawało mi się czymś strasznym. Nie mogłam cieszyć się moim spokojem długo, chwilę później usłyszałam dźwięk silnika.- Quady…- szepnęłam, modląc się w myślach by tu nie przyjeżdżali. Niestety, za chwilę opony czerwonego pojazdu zarzuciły piasek na jedną stronę hamując. Dokładnie zaczęłam przyglądać się mężczyźnie, którego sylwetka była mi z skądś znana. On chyba też mnie poznał, ponieważ zanim zdjął kask zawiesił swój wzrok na mnie dokładnie przyglądając się.
- Cześć, Katelyn!- prawie podskoczyłam, gdy nagle krzyknął.
- Kendall?
- Cześć- blondyn zdjął kask i uśmiechnął się przyjaźnie. Natychmiast wstałam ze swojego miejsca i zaczęłam obmyślać plan ucieczki. Nie chciałam być z nim sam na sam. Oczywiście, wiele mu zawdzięczałam, dzięki niemu żyję, ale… nie potrafiłam.- idziesz gdzieś?
- um.. muszę już wracać.
- mogę cię podwieźć.
- dam sobie radę.- powiedziałam próbując ominąć chłopaka
- Hej!- chłopak złapał mnie za rękę i delikatnie przyciągnął do siebie.- Co zrobiłem nie tak?
- nic.- odwróciłam głowę by tylko nie wejść z blondynem w kontakt wzrokowy
- Jednak coś musiałem zrobić.
- śpieszę się.
- Do kąd?- zapytał z cwanym uśmieszkiem.
- Do domu?
- Podobno Logan ma u siebie koleżankę.- Nie miałam na to argumentu, wygrał.
- To on cię tu przysłał?
- Nie do końca. Spojrzysz na mnie?
- Nie. Nie chcę.
- Ej…- Chłopak delikatnie przejechał palcem po moim policzku. Tylko nie to. Wspomnienia wróciły. Zaczęłam się z nim szarpać, ale on tylko mocniej mnie do siebie przyciskał. Nie wytrzymałam po moim policzku zaczęły spływać pojedyncze łzy.
- Puść mnie!
- Spokojnie, rozumiem cię.
- nic nie rozumiesz! Nic nie wiesz!
- Wiem!
- Skąd?
- Logan mi powiedział.
- Jak to powiedział?- Nie mogłam w to uwierzyć. Logan… zszokowana spojrzałam w jego zielone oczy. Mimo tego, że nasze tęczówki miały podobne kolory, jego oczy wydawały się takie… żywe, wesołe, piękne.
- wszystko wiem.
- To niemożliwe. On nie mógł tego powiedzieć.
- To co zrobił ci ten facet… Był dla ciebie okrutny.- po mojej twarzy ciągle płynęły łzy, nie potrafiłam tego zatrzymać.- Nie płacz już. On nigdy cię nie pobije, obiecuję.- Zaraz? Pobije? Logan jednak nie powiedział mu całej prawdy, jednak resztę wolałam zatrzymać dla siebie. Blondyn przytulił mnie, a ja delikatnie ułożyłam ręce na jego klatce piersiowej i oparła na nich głowę. Pierwszy raz czułam się taka bezpieczna w obecności jakiegoś mężczyzny. Czułam się tak jak by chłopak potrafił obronić mnie przed wszystkim, nie bałam się go.
******************************************
Kolejny (okropny jak zwykle) rozdział. W sumie nie wyszło źle, ale uważam, że zawsze mogło być lepiej. Decyzja należy do was. 
Mam prośbę, jeśli czytacie, to komentujcie. Nie ma nic bardziej motywującego niż parę komentarzy ;)

4 komentarze:

  1. Świetne jest to opowiadanie :)
    Czekam na kolejne rozdziały ;)
    Przy okazji zapraszam do siebie - http://the-way-to-neverland.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :3 Bardzo fajny rozdział i jaki okropny!!! Mam nadzieję, że Kendall się nią zaopiekuje i nie pozwoli jej nocować na plaży ;)
    Czekam niecierpliwie na nn :**************
    Pozdrawiam Stelss :*************

    OdpowiedzUsuń
  3. Dopiero wpadłam na twojego bloga, a już wiem, że będę go czytać. Rozdział świetny. Mam nadzieję, że szybko dodasz nowy rozdział, bo już nie mogę się doczekać.
    P.S. Jeśli miałabyś czas i ochotę, to zapraszam do mnie:
    domischmidt.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. uu, no to Logan będzie miał kazanie ! heh, super rozdział, szkoda że krótki ... ;)

    ~ Angi

    OdpowiedzUsuń