Strony

poniedziałek, 10 marca 2014

#3

Kendall obejmował mnie jeszcze parę minut, a ja w tym czasie uspokoiłam się i przestałam płakać. Chłopak pocałował mnie w głowę, po czym delikatnie odsunął się ode mnie i wyszeptał.
- Chodź do mnie, nie pozwolę Ci tu nocować.- nie byłam do końca pewna czy uda mi się zasnąć w jego obecności, ale zgodziłam się. Blondyn wsiadł na swój pojazd, ale gdy zobaczył, z jakim strachem w oczach patrzę się na niego zaczął się tylko śmiać
- Nie wsiądę na to.- nie wiem co było w tym takiego zabawnego, że ponownie zaczął się ze mnie śmiać.
- No dobrze- zaczynał panować nad swoim śmiechem.- Przejdziemy się.- Po drodze rzucił kluczyki od pojazdu jakiemuś chłopakowi i poprosił by go odprowadził. Kendall chciał bym złapała go za rękę, ale udawałam, że tego nie zauważyłam i po pewnym czasie schował ją do kieszeni z niepocieszonym wyrazem twarzy. Pewna część mnie chciała uciekać jak najdalej, a ta druga kazała mi z nim zostać. Czułam się tak jak by na jednym ramieniu siedział mi aniołek, a na drugim, diabeł.
- um… Kendall, zapomniałam się zapytać. Nie będę przeszkadzać twoim rodzicom?- Odezwałam się gdy byliśmy już na podjeździe jego całkiem pokaźnego domu.
- Nie. Moi rodzice są na kolejnej delegacji, spokojnie.- Pięknie! Świetnie Katelyn! Będziesz nocować w domu prawie obcego Ci chłopaka, w dodatku, sam na sam z nim.
- Wszystko ok?
- Jasne. Tylko mi się trochę zakręciło… Normalne.
- Jesteś głodna? Może chcesz się czegoś napić?
- Masz jakiś sok?
- Jasne, zaraz wracam, czuj się jak u siebie - Gdy Kendall zniknął za ścianą dzielącą kuchnię od salonu, zaczęłam dokładnie oglądać wszystko dookoła. Byłam w typowym rodzinnym domu. Dużą część ściany przy schodach zajmowały różnorodne ramki ze zdjęciami. Podeszłam do nich bliżej i zaczęłam oglądać, każdą z nich po kolei. Dla ułatwienia wszystko było ułożone w miarę chronologiczne, od lewej do prawej…- Podoba Ci się?- Chłopak nagle wychylił się zza moich plecy.- przepraszam, nie chciałem Cie wystraszyć. Twój sok.
- Dziękuję.- Zamoczyłam usta w napoju i dalej przyglądałam się prawie zapełnionej ścianie.
- Cała historia tego domu… i nas.
- Są tu wszystkie wasze wspomnienia?
- Mój tata może jest bucem, ale uwielbia się bawić w fotografa. Co roku robi nam jakieś urodzinowe zdjęcie i je tu wiesza. Zobacz- chłopak wskazał palcem na rząd niżej.- To życie mojego młodszego brata, a nade mną wszystkie szczęśliwe momenty życia naszej rodziny.
- Świetne.
- No nie wiem, czasem, gdy ktoś do mnie przychodzi muszę mu tłumaczyć, że już nie śpię z misiem.- dodał, śmiejąc się i jednocześnie wskazując na jedno ze zdjęć. Pokazywało cztero letniego blond włosego chłopczyka, który śpiąc mocno przytulał się do misia, większego od niego. Uśmiechnęłam się i odwróciłam w stronę Kendalla by porównać jak bardzo się zmienił. Dyskretnie policzyłam wszystkie jego zdjęcia urodzinowe i wzięłam kolejny łyk soku mało się przy tym nie krztusząc. Na ścianie wisiały dwadzieścia trzy zdjęcia. Kurwa, nie wygląda na takiego starego. Ja mam osiemnaście, więc dzieli nas… zaraz. Jakich Nas? Jesteśmy oddzielnie. Kendall i Katelyn.
- Myślę, że już dość tych wszystkich wspomnień. Zapraszam na górę.
- Idę.- A może to ten moment, w którym od niego uciekam…?
- Idziesz?!- Chłopak zawołał już z piętra.
- zaraz będę!- Dobra, dasz radę Katelyn. Jesteś już dużą dziewczynką. Dodałam sobie otuchy, poczym szybko wbiegłam po schodach na górę. Instynktownie weszłam do otwartych na oścież drzwi. Gdy w nich stanęłam lekko się speszyłam, przypadkiem zauważając jak Kendall zmienia koszulkę. Policzki zaczęły mnie piec, odwróciłam wzrok i nie zamierzałam oderwać go od jasnych paneli dopóki się nie ubierze.
- już się bałem, że się zgubiłaś- Powiedział śmiejąc się pod nosem. Nadal nie odwróciłam wzroku od podłogi.- Źle się czujesz? Katelyn?
- Nie, jest okej. Tylko czy mógłbyś...- Delikatnie pociągnęłam się za materiał mojej bluzki.
- Uwielbiam patrzeć jak się rumienisz.- Nie dał mi dokończyć zdania, powodując, że znów się zaczerwieniłam.- Siadaj- Spojrzałam niepewnie w jego kierunku, ale odetchnęłam z ulgą, gdy zobaczyłam jak, już ubrany, poprawia poduszki na swojej kanapie. Chłopak z szerokim uśmiechem poklepał wolne miejsce obok siebie, a ja zdjęłam swój plecak przy wejściu i dołączyłam do niego. Zapanowała niezręczna cisza. Nie wiedziałam, co robić, gdy jestem sama z chłopakiem. Nigdy nie była mi potrzebna taka wiedza.- Oglądamy coś? Czy może jesteś na tyle zmęczona, że chcesz iść spać?
- Możemy coś obejrzeć.- uśmiechnęłam się delikatnie godząc się na jego propozycję by odwlec sen na jak najpóźniej. Oglądaliśmy chyba jakąś komedię, ale nie potrafiłam się na niczym skupić. Nie z Nim siedzącym obok mnie. Gdy totalnie się ściemniło film akurat się skończył i pozwoliłam sobie zapalić małą lampkę na jego szafce nocnej.
- Katelyn, powiesz mi, co się dzieje?
- Ale jest ok.- Uśmiechnęłam się sztucznie
- Przez cały film nie ukazywałaś żadnych emocji. Jedyne, co robiłaś to tylko patrzyłaś się tępo przed siebie.
- Wiesz, co? Chyba jestem już trochę zmęczona.
- Boisz się tego, że jesteśmy tu sami?
- Zawsze musisz wszystko wiedzieć?
- Ten facet Cię nie bił, prawda?
- Może.- Powiedziałam najbardziej stanowczo jak mogłam.
- Mi możesz powiedzieć…- Kendall chciał złapać mnie za rękę, ale mu nie pozwoliłam.
- Nie twoja sprawa.- Burknęłam- Nie lubię o tym mówić.- Jak w ogóle mógł mnie pytać o takie rzeczy!? Dlaczego nawet ma takie przypuszczenia?!
- To będzie tajemnica.- Chłopak nalegał, a ja powoli ulegałam zatracając się w jego oczach. Nie rozumiałam, co się ze mną ostatnio działo. Mimo, że znałam kogoś dwa dni, musiałam hamować się przed wyjawieniem mu mojego największego sekretu.
-To zaczęło się, gdy miałam dziesięć lat.- Uznałam, że jeśli naprawdę mu zależy, będzie cierpliwie czekał do końca.- Nie mieszkałam z bogatym tatą w jego luksusowej willi, tylko w melinie. Moja mama po rozstaniu z moim ojcem nie miała pieniędzy, ale ją kochałam. Dopiero potem, gdy wprowadził się mój ‘’wujek’’- Ułożyłam z palców cudzysłów- mama zaczęła pić. Zapomniała o nas. Nie byłam najstarsza, więc nie miałam jeszcze, aż tak ciężko jak moje siostry, które starały się wyżywić mnie i moich dwóch młodszych braci. Kiedy one wychodziły, on wchodził. Najpierw zajmował się moją mamą, a ta po piętnastu minutach zmęczona i zachlana w trupa spała w swoim pokoju. Potem przychodził do mnie.- Blondyn chyba zrozumiał, do czego zmierzam i miał ochotę mi przerwać, ale jeśli tak bardzo tego chciał to niech teraz słucha.- Siadał obok, tłumaczył, że to normalne, że jeśli będę grzeczna to nic nie poczuję. Nie mam się czego bać!- Powiedziałam głośniej z entuzjazmem w głosie. Poczułam jak moje gardło zaciska się lekko, próbując  powstrzymać płacz, ale i tak na moim policzku pojawiły się pojedyncze łzy. Ominęłam najgorsze momenty całej historii i przeszłam do puenty.- Robił to przez cztery lata. Moich sióstr też nie oszczędzał. Gdy byłyśmy posłuszne w nagrodę zawszę dostałyśmy nowe ubranie, czekoladę… Najśmieszniejsze było to, że nie robił tego dla własnej przyjemności. Chciał patrzeć na nasz ból. Któregoś dnia, jak co miesiąc, spotykając się z tatą, poszliśmy na basen. Przeraził się moimi siniakami w okolicach ud. Cała sprawa trafiła do sądu. ‘’Wujek’’ poszedł siedzieć, a moja mama podobno zrozumiała swoje błędy i chciała odzyskać swoje córki. Za późno. One tego nie chciały. Wolały siedzieć w domu dziecka, pod mostem… wszędzie, tylko nie z nią. Straciła wszystkie swoje dzieci. Nawet chłopców. Ten pierdolony pedofil dostał tylko cztery lata!- Nie mogłam ukryć swojej złości.- Zadowolony?- Kendall przeanalizował wszystko, co powiedziałam i cicho się odezwał.
- Cztery lata?- Zrozumiałam o co mu chodziło. Czyli już wyszedł. To o tym miałam sobie przypomnieć. Obydwoje podnieśliśmy się z podłogi, na której siedzieliśmy i ruszyłam w jego kierunku wtulając się mocno w jego tors.- przepraszam, że tak to od ciebie wyciągałem.
- Nic się nie stało. Tylko…
- Spokojnie. Przy mnie nic Ci nie grozi.- Przerwał mi i zaczął pocierać swoją ręką o moje plecy.
- Dziękuję.
- To ja dziękuję.
- Za co?
- Za to, że mi zaufałaś.
**********************************************************
Miałam dylemat czy dodawać dziś krótszy, czy później dłuższy, bo tak naprawdę to mam już ponad pół 4 rozdziału ;)
Całkiem nie źle mi ten wyszedł. Nie wiem czy zauważyliście, ale teraz w zakładce "bohaterzy" mam nowe zdjęcia (a dokładniej gify) postaci, mam nadzieję, że się spodoba.
No. to by było na tyle 'parafialnych'
co sądzicie o tym rozdziale? Przyjmę każdą krytykę, spokojnie.
!czytasz-komentujesz!

4 komentarze:

  1. Rozdział - piękny! Lubie twój styl pisania, uwielbiam !
    Katelyn zaufała Kendallowi. I dobrze. Czekam na dalszą część! Z niecierpliwością!
    Pozdrowionka :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział! Taki poruszający *.* Cieszę się, że Katelyn zaufała Kendallowi i wyznała mu prawdę :) Mam nadzieję, że mówił prawdę oznajmiając jej, że przy nim nic jej nie grozi.
    Czekam niecierpliwie na nn :*************
    Pozdrawiam Stelss :**********

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz, że nawet zaciekawił mnie Twój blog?
    Na serio mówię...
    Czekam z niecierpliwością na nexta *__*
    Jakbyś miała czas i ochotę to serdecznie zapraszam do mnie : http://lovemeagainopowiadanie.blogspot.com/
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Chwila szczerości, fajnie że mu zaufała wyglądają na śmiesznych i zrozumiałyh się ;p
    ~ Angi

    OdpowiedzUsuń